życie

nawiedzony dom

a nawet i dwa. Nie pisałem tego nigdy, ale mam wrażenie, że duch pierwszej właścicielki mieszka ze mną. Czuję jej obecność czasem. Na szczęście dobra to mara. Kupiłem mieszkanie od wnuczka pewnej pani. I on mi powiedział, że to mieszkanie jego babci. No to chyba musiała umrzeć w tym mieszkaniu, c’nie? Ale on mi tego nigdy nie powiedział. Poza tym, hmmm, on jest młodszy ode mnie o rok, a kupiłem chatę 19 lat temu. To jeszcze jedna moja babcia żyła. Czyli w sumie jego też mogła. Może zabrali ją rodzice do siebie? A wnuczek się wprowadził? Nie wiem. Wolę wszystkim opowiadać, że ta pani tu zmarła i ja czuję jej obecność.

Pisałem już, że bez mała dwa miesiące temu odeszła moja sąsiadka. Ilekroć przechodzę koło jej drzwi, to zerkam i mam obawę, czy za chwilę nikt ich nie otworzy. To znaczy, nie nikt, tylko, że ta moja sąsiadka właśnie. Ta zmarła. Bo ja w sumie szurnięty jestem zdrowo i wierzę w takie paranormalne rzeczy. Na Netflix obejrzało się kilka seriali „dokumentalnych” o takich zjawiskach. Lubię sobie do snu popatrzeć na bajki.

Z tydzień temu spotkałem sąsiada. Tak się zastanawiam, skąd ludzie tyle wiedzą o naszym bloku. Ja nie interesuję się, nosa nie wtykam, nie znam, nie orientuję się. I tak sobie z sąsiadem Marcinem gawędziliśmy. I zeszło na puste mieszkanie po pani sąsiadce. Marcin mówi, że siostrę miała, a ta miała dzieci, więc pewnie one odziedziczą mieszkanie.

Aha, jak tylko zmarła pani Zosia, to ja od razu pomyślałem o kupnie mieszkania jej. Ale stwierdziłem, że zaczekam aż ostygnie. A tu w dniu pogrzebu karteczkę w drzwi ktoś wsadził. Wyjąłem i czytam, że jakiś sąsiad jest zainteresowany kupnem. No co za bezczelność – pomyślałem. W dniu pogrzebu już fliperować! Oczywiście zabrałem karteczkę. Jak spotkam kogo, to zapytam osobiście, czy są zainteresowane pozbyciem się nieruchomości.

Wracając do pogawędki z Marcinem.

– no ona ma siostrę bliźniaczkę – mówi

– co ty gadasz – odpowiadam zsiurpryzowany

– pewnego razu wychodzę z domu i widzę panią Zosię w drzwiach. Schodzę na dół, a tam ona. To się pytam, czy ona windą tak szybko zjechała (przypominam, że mieszkamy na 1 piętrze). A ona zrobiła wielkie oczy i nie rozumie o czym ja mówię – informuje mnie sąsiad

– matko boska, jakie to szczęście, że ja cię spotkałem! Przecież gdybym ja zobaczył jej siostrę na korytarzu, to bym na zawał zszedł! – odpowiadam zszokowany

Sąsiad się uśmiecha. Pożegnaliśmy się.

Serio, gdybym nie wiedział o tym szczególe i gdybym ja ją kiedyś zobaczył na korytarzu, to na 100% kopyta bym wyciągną ze strachu! Jak to dobrze czasem z sąsiadami pogadać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!