życie

jestem „special one”

Pani od Państwa z Europy na K. wyczytała, że 1% ma gorączkę po modernie. Czyli wyjątkowy jestem!

Jak przebiegało szczepienie pisałem. Ale co było dalej? O kurczaczki! Półtorej dnia wyjęte z życia.

W piątek koło 22 ścięło mnie z nóg. W sumie to dobrze – pomyślałem sobie – wyśpię się. Wskakuję do łóżka i zaczęło mnie trząść. Skończyło się na skarpetach, kalesonach i bluzce z długim rękawem. Opatuliłem się kołdrą tak, że tylko głowa wystawała i się nie ruszałem. Bo jakikolwiek ruch powodował dreszcze. Ale ja lubię takie dreszcze, więc zasnąłem bystro. Obudziłem się myśląc „jak dobrze wstać skoro świt”. Zerkam na telefon i widzę, że sobota się ledwo zaczęła – 2:28. Pomyślałem, że może pójdę się wody napić do kuchni. Toaletę przy okazji może zahaczę? Albo odwrotnie. I tu niespodzianka. Nie dało się podnieść łatwo z łóżka. Próbując różnych technik wstawania zacząłem pisać do znajomych z USA.

Ule mi powspółczyły (?)złego samopoczucia. Jedna Ula (NJ) nawet pytała kogo ma alarmować w Polsce. Tak się przejęła. Muszę ją wobec tego awansować na drugie miejsce moich najlepszych przyjaciół.

Kolega Michael z Chicago stwierdził, że tak jest, jak się jest ozdrowieńcem (on jest, ale chorował chyba w sierpniu). Dobił mnie dziś mówiąc, że po drugim zastrzyku będzie gorzej i on już trzy dni urlopu sobie zaplanował. Michael z Kansas City z kolei bezproblemowo zniósł zastrzyki. Także różnie to z tym jest.

Wczoraj było fatalnie. Ledwo się z łóżka mogłem podnieść. Ale na szczęście cały czas chciało mi się jeść i dużo pić. Z tym jedzeniem to było tak, że nic mi nie smakowało. Tzn. czułem com połykał, ale jakoś bez nieba w gębie. A piciów sobie narobiłem różnych. Skoro jestem „special one” to nastawiłem sobie na stoliku nocnym i herbatę zieloną z imbirem na dnie, i wodę, i wodę z SodaStream, i wodę z sokiem od Mamusi, i wodę z wiadomo czego z sokiem od wiadomo kogo.

Pan od Państwa z Europy na K. poinformował mnie, że oni brali paracetamol jakoś przed lub po szczepionce. No i tu problem, bo ja nie przepadam za tabletkami, czykli nie kolekcjonuję ich w domu. I tu kolega zaoferował pomoc i przywiózł mi pigułkę. Panie od Państwa z Europy na K. uprzejmie informuję, że życie mi Pan uratowałeś i dzięki temu awansuję Cię na pierwsze miejsce moich najlepszych przyjaciół. Apap postawił mnie na nogi w trymiga. Wieczorkiem, przed snem zażyłem drugą porcję i już mnie sen zmorzył. Dziś jestem jak młody Bóg. Ozdrowieniec jestem i to „special one”.

I dziś Pan od Pańśtwa z Europy na K. zarekomendował mi jakieś fajne bowle i zupy z cafe mozaika. No pierwsze miejsce jak nic się należy, c’nie!?

Odradził pizzę, bo to sam gluten. Co za mądrość!

Nie zarekomendował food court’u w moim Sadyba Best Mall’u. Osobiście jadłem tam 3 razy – pierwszy raz, ostatni raz i o jeden raz za dużo. Ale bodajże w kwietniu, czyli nie tak dawno temu, spotkałem przed wejściem Panią od Państwa z Europy na K. Okazało się, że ich dziecię przyjechało tu za pad thai’em. Dlatego dziś chciałem się wywiedzieć u Państwa z Europy na K. czy warto tam coś jednak kupować. Nie warto.

Na bazarku Sadyba mam Hindusa. Nawet chodziłem tam kiedyś, nie powiem. Ale ostatnio, jak zamówiłem warzywa w hinduskim sosie, to mnie odrzuciło. To była jakaś mrożonka. Małe, pomarszczone kuleczki i sześcianiki. A tak lubię hinduskie, no szkoda.

 

Mam jeszcze kilka dziwnych przypadków ozdrowieńców. Jeden przypadek mówi, że się szczepi w czerwcu i to tylko 1 szczepionką. Zapytałem się go, czy Johnson&Johnson przyjmuje? Odrzekł, że nie, że jako ozdrowieniec dostanie jedną porcję. Ozdrowiał 30 grudnia, czyli 6 miesięcy czekał.

Drugi kolega, Wielki Pe, ozdrowiał prawie w sam raz na moje urodziny i w dniu otwarcia jego rocznika jedna pani w ZOZ go uprzejmie poinformowała, że dopiero za 3 miesiące może się zaszczepić. Postanowił kolega umówić się na zabieg. Ale inna już pani, bo z Narodowego Burdelu Szczepień spławiła go zapraszając za 6 miesięcy. Także Wielki Pe został z niczym. No może nie z niczym, a z dezorientacją. Burdel!

Wydaje mi się, że powinna była go zapisać już teraz, tylko na najbliższy możliwy termin w jego przypadku. I tak, jestem pewien, że przyspieszyli szczepienie ozdrowieńców z 6 do 3 miesięcy po wyzdrowieniu. Także pani z infolinii nie jest doinformowana. Dezinformacja.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!