48 godzin i 23 minuty po
Pojawił się silny, natrętny kaszel. Efekt uboczny szczepienia? Choróbstwo? Nie. Po prostu nie należy żreć wczorajszych okruchów chleba z deski do krojenia. Nie w tą dziurkę mi poleciało chyba.
Pojawiły się również i chęć, i siły na wzięcie prysznica! Ale chwilę po wyjściu spod natrysku pojawiły się krótkotrwałe dreszcze.
Dodatkowo w drodze do szafy, na odcinku kuchni, w stopy powbijały się wspomniane okruchy chleba. Muszę w końcu uruchomić ssaka podłogowego, niech też coś w końcu zje.
Nie dodałem wcześniej, ale wczoraj przed zaśnięciem zdjąłem … skarpety! Sukces! Postęp!
A dziś do śniadania wypiłem … KAWĘ!
Będę żył.
Tylko tą ręką jakoś nie mogę jeszcze swobodnie wywijać. Hm.