hot16challenge
dwa!
Artyści ze świata hip-hopu i rapu lokalnego wyzywają się na 16 linijek. Fajnie to wygląda. Czasem mniej fajnie. Sokół i Pezet na plus. Dowcipnie. Fisz fajnie. Łona na duży plus. Prawnik, pan Tata Maty pokazał, że nie trzeba być w branży, żeby coś fajnie pokazać, czy też zarapować (?). Taconafide też sympatycznie. Dawid Podsiadło już słabo. Bo te wyzywania poszły w Polskę. Każdego można sprawdzić. Już nie tylko rapera i hip-hopowca.
Bardzo żenująco wypadł też Norbi oraz Kuba Wojewódzki w duecie z wyzywającym go Norbim.
PAD też się popisał. Jak zobaczyłem, to pomyślałem, że Dawid Podsiadło ma konkurencję w kategorii „worst of”. Ludzie zhejtowali prezydenta. Za żenadę, za mgłę. Ale z drugiej strony Wódz Wolski pokazał, że ma poczucie humoru, dystans. Nie jest takim nadętym … (zasłona milczenia). Taki nasz Barack Obama (który też był taki aktywny nie-politycznie. Pamiętam go w skeczu świątecznym w Saturday Night Live). Czyli nasz PAD taki sam na luzie gość jak były POTUS.
Rozmawiam sobie dziś ze Słodkokwaśną i wspomniał kolega, że te rapy, te mgły, to Andrew wziął z Tory/Talmudu. Czyli pewnie Pierwsza Dama RP podsunęła mu linijki. Pewnie mamusia jej śpiewała do kołyski.
Sebastian nominował … Marylę Rodowicz (między innymi). Czytam ja ci wczoraj internety (ponoć 72 godziny się ma na przygotowanie swoich 16 linijek od wyzwania), że Maryla z takim poczuciem humoru, że taka na luzie babka. Hm, pierwszy raz skomentowałem publicznie występ z serii ho716challenge2. Napisałem tylko „ojej”. Występ tej pani był straszny. Do tej pory nie wiem jak mam się do tego odnieść. Żenada to za mało. Pani powinna spąsowieć i zapaść się pod ziemię.
Najgorsze jest to, że ja to obejrzałem do końca!
I już nie muszę się głowić, kto największą kaszanę zrobił w tym projekcie. Chyba nic nie przebije Królowej Polskiej Muzyki.
Z fajnych wykonań muszę wspomnieć Mroza. Zdolny chłopak. Lubię go. Jego „Szerokie Wody” słuchaliśmy prawie codziennie na Islandii. Gitara świetna! Chyba Piotr Rubik gra na niej. Nie, nie ten od klaskania. Inny Piotr Rubik aka Rubens. Mrozu w to co robi zawsze wkłada 100% siebie, zaangażowania i szczerości. Miło się go słucha.Teraz, przy okazji czelendżu, oddał hołd zmarłemu niedawno Little Richardowi.
Jak dla mnie największym sztosem jest Kukulia Natalska.
Lubię ją za wszystko co robi … oprócz jej muzyki. Nie nagrywa swojej muzyki dla mnie. A szkoda. Bo jak widać dziewczyna ma potencjał, poczucie humoru, dystans i świetnie by się odnalazła w różnych gatunkach muzycznych.
Ja nie nominuję nikogo.
Choć nie. Nominuję każdego z was do przeczytania i/lub obejrzenia książki/serialu pt. „Mindhunter”. Jakiś czas temu zobaczyłem fragment. Byłem pewien, że zmordowałem ledwo jeden odcinek. Wczoraj odpaliłem serial na nowo i Netflix mi włączył w połowie 3 odcinka! Dziwne, gdyż nie pamiętam. Serial wtedy mnie nie urzekł, a wręcz przeciwnie – odrzucił. Jakaś przegadana nuda. Pan z Europy na K. z kolei bardzo wielkim fanem się stał. I ponoć nawet książkę kupił.
Ostatnio rozmawiam sobie z Państwem z Europy na K., że Kindle w ogóle nie używam, a ich Bąbelek wyraził zainteresowanie czytaniem DLA PRZYJEMNOŚCI! Koniec świata z tymi dziećmi. Czytać dla przyjemności? Powariowały. Ja w wieku lat 13, to … pożerałem książki. Oj, to cofam. Jakie mądre te dzieci.
Kindle nie używam. Nie lubię posiadać dużo rzeczy, o czym już pisałem. Gadżety mnie nie kręcą. Zawsze mam wrażenie, że te zabawki kradną czas i wciągają. A ja bym nawet nie wiedział, co można z nimi robić. Pewnie powiedziałbym coś w stylu:
- hej. Wiesz, mam Kindle
- ooo. i co na nim robisz? – ktoś by mógł zapytać
- jak to co? Książki czytam. I to tylko czasem
- Tylko książki?! Stary, jaki ty zacofany jesteś. Na Kindle’u to możesz jeszcze to i tamto robić. Na nartach zjeżdżać, internet przeglądać, w ping ponga pograć
itd., itp.
To samo z mądrymi zegarkami. Ja bym tylko na nich czas odczytywał. A jak widzę innych, jak się emocjonują, że tyle kroków zrobione, że taka trasa przebyta, że tętno takie i co tam nie jeszcze, to dla mnie to jakaś inna rzeczywistość. Nie moja. Co prawda liczę kroki, ale na szczęście robi to za mniej mój telefon, który również pokazuje czas lokalny i na świecie. Dlatego też nie mam zegarka od prawie 10 lat.
Oj, gadżety nie są dla mnie. Nie moja bajka.
Także ustaliliśmy cenę za Kindle. Ale stała się rzecz straszna. Pyknąłem jakąś bajkę pod tytułem „Tańczący Trumniarz”. Taki kolaż Mission Impossible z Tożsamością Bourne’a. Baja straszna. Ale taka nie otumaniająca. Miło się czytało. Szybko. I po tym Trumniarzu wpadł mi właśnie Mindhunter. Tak mnie wciągnęło, że za jednym posiedzeniem przeczytałem 22%.
Także teraz takie małe qui pro quo powstało, bo postanowiłem zmienić zdanie i wycofać się z transakcji. Na szczęście z Państwem z Europy na K. znamy się dłużej niż zyjemy, także doskonale wiedzą, że ich kocham i złego słowa o nich nie mogę powiedzieć. I jestem pewien, że mogę liczyć na ich wyrozumiałość i zrozumienie w związku z zaistniałą sytuacją.
Pani z Europy na K. już nawet mi napisała, że to świetnie, że czytam. Ufff, dzięki! Jesteście wspaniali. Szkoda tylko Bąbelka, bo będzie musiał albo podkradać czytnik od starych, albo będzie musiał zabijać czas grając w Fortnajta albo Majnkrafta.
Wracając do Mindhuntera. Jak tylko odłożyłem książkę, to od razu do Netflixa siadłem. I tak teraz mam na przemian – książka, serial, książka, serial.
Polecam. To znaczy nominuję wszystkich do sięgnięcia po Mindhunter’a. W formie dowolnej. Czy to książka, czy to film i tak jestem pewien, że po jednym sięgnięcie po drugie.
2 komentarze
ulatx
Jak mogłeś?!
bez zegarka 10 lat żyć ?
ja uwielbiam swój mądry zegarek za to, że karze mi się ruszać jak mi się już nie chce ?
mdobrogov
ja nie “poczebuję” takiej motywacji. Sam się nakręcam do ruszania. A właściwie to mój mądry telefon pokazuje ile kroków dopiero zrobiłem