mylić się jest rzeczą ludzką
Hejka
myślałem, że dziś wyzionę ducha w robocie. Że nic nie będzie do roboty. Nabrałem sobie do plecaka różne rozrywki – książkę i magiczne obrazki. A może to są logiczne obrazki? Cholera, nie pamiętam, a bez opamiętania trzaskam je od prawie dwóch lat. Są i magiczne, i logiczne, i.
Poleciałem z rana do biura głównego. Szybko się tam załatwiłem i poszedłem do biura codziennego. Po południu wrócić musiałem do biura głównego, także kroki się zrobiły od razu.
Się spracowałem. Tyrka była. Ale to akurat mi nie przeszkadza. Lubię pracować. Niestety nie dane mi było nawet pomyśleć o moich rozrywkach. Pogadałem z kumplem z innego miasta i powiedział mi, że też rozrywka była mu w głowie – podpięcie telefonu do ekranu i odpalenie HBO. Ale też mu się jakoś nie udało. Cholerny wirus. Zabija całą zabawę w robocie.
Także bardzo się pomyliłem myśląc, że będę się rozrywał w pracy dziś.
O ile w moim biurze płyn antybakteryjny jest całkiem przyjemny w użyciu, to w Głównej Kwaterze mojej korpo już nie. Postawili jakiś spirytus 200-procentowy! Jest bardziej płynem, niż żelem. Jak używałem ze 3 razy, to myślałem, że mi skórę wypali. Przynajmniej miałem pewność, że żadne zło nie przeżyje po takiej kąpieli na moich spracowanych dłoniach.
Po południu przeleciałem internet i na vod w TVP zobaczyłem teatr telewizji. Jak byłem mniejszy, to nie cierpiałem tego. Zawsze w poniedziałki o 20.00. Nuda, nuda, nuda. Kto oglądał ten badziew? A dziś? Bardzo proszę, z wielką radością obejrzałem Cenę Łysiaka. Książkę pamiętam do dziś, bardzo mi się podobała. Także z wielką przyjemnością obejrzałem teatr. Polecam. Ciekawe czy mają też Kobrę w dobrej jakości?
I to był poniedziałek. Ciekawe jaki będzie wtorek.