życie

się naprałem

Wczoraj i dziś. Z tych nudów, to człowiek głupoty robi. Najpierw wyprałem ręczniki, bo się nazbierały, później zwykłe pranie z tygodnia. A dziś pościel i białe. Także naprany jestem po wszystkie czasy.

Szalenie się spieszę

Chyba mnie dorwałą jakaś choroba. Ale umysłowa, nie żaden wirus. Bo odpaliłem sobie serial … W Labiryncie. To znaczy nie odpaliłem, tylko gdzieś napatoczył mi się na youtube. Obejrzałem z ciekawości 3 odcinki. Eh, czar wrócił. Pierwszy polski serial z serii telenowela. Pamiętam 1989 rok. Oglądało się! I właśnie w tym serialu ktoś rzekł, że się szalenie spieszy. Spodobało mi się to wyrażenie.

Aaaa, jeszcze jedno mi się rzuciło w oczy. Jest zespół kilku osób w pracy. Młodzi i starsi. I młody chłopak przed 30 rozmawia z nową koleżanką (świeżo po studiach). Są na „per pan”, ale to mnie nie dziwi. Zaskakuje mnie to, że pan pani rączki całuje na powitanie i pożegnanie. Ciekawe. I z jakim szacunkiem się do siebie odnoszą. Jakie słownictwo. Teraz to jest nie do pomyślenia. A to tylko 31 lata temu było. Tylko?

Cóż, w Polsce pozamykali wszystko. Patrzę na ludzi wynoszących ze sklepu dziwne ilości papieru toaletowego z zadziwieniem. Ja zawsze miałem zasadę, że wszystko w domu mam podwójne. Proszek, mydło w płynie itd. Bo nic mnie tak nie irytowało, jak zabraknięcie nagłe czegoś. Bo trzeba od razu do sklepu lecieć. Albo już poleciałeś do sklepu i dopiero po powrocie stwierdzasz, że kurwa! To i tamto miałem kupić. A kiedyś to poszedłem do sklepu, bo ciasto miałem piec. Listę zrobiłem, wszystko kupiłem. Zabieram ja ci się za placka i zonk!

Mąki zapomniałem.

Na mieście pusto. Fajnie. Szkoda, że z takiej strasznej przyczyny. Dziś na spacerze w okolicach jeziorka Czerniakowskiego trochę tłumu było. Wczoraj widziałem, że mój bar osiedlowy był otwarty. Nie zdziwiło mnie, bo właściciel to pazerny prostak. Dziś już było ciemno. Ktoś uprzejmie i życzliwie doniósł?

No to siedzę w domu przez weekend i se piorę. I pokój sobie przearanżowałem. Okazało się, że łóżko jednak może stać pod oknem. Pod warunkiem, że głowa nie patrzy na drzwi wejściowe. Feng Szłej działa.

W robocie 2 tygodnie przede mną pracy w biurze i później 2 tygodnie pracy z domu. Pracę zmianową nam zrobili. Koleżanka poszła pierwsza do pracy z domu. Mam nadzieję, że ja zdążę popracować z domu…

Odejdź zarazo! Get gone!

Z ostatniej chwili. Kolega z USA też mówi, że wykupują drób i papier toaletowy. No u nas jeszcze mydło zniknęło. Ale ten drób mnie zastanawia. Czemu nie mięso? Nasze społeczeństwo na prawdę jest tak wyedukowane, że wie, że drób jest najzdrowszym mięsem? Dziwne.

No bo pamiętacie jak z rok temu pan doktór mi przypisywał dietę. Jak mam jeść mięso, to ma to być drób. Ale przecie każdy wie, że

drób to nie mięso!

2 komentarze

  • ulatx

    u nas nie ma żadnego mięska, resztki jakiś podejrzanych rybek się ostały, nie ma mydła, żadnych produktów papierowych, makaronów, ryżu, owoców, warzyw itp., itd
    Są puste półki jak zza dawnych trudnych lat, ale mocniejszych trunków nie brakuje?! Dziwne ludzie są ??
    a proszków do prania też nie ma..
    ale humorki nam dopisują..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!