muzyka,  życie

dobre rączki potrzebne od zaraz

Lubię zupę tajską. A właściwie lubię zupę z mlekiem kokosowym. Skoro takie mniam i mlask, to pewnie niezdrowe.

Once on the lips, forever on the hips!

Trudno. Nie ma co się hamować, jak jest zachcianka. Raz od wielkiego dzwonu można zgrzeszyć. Krewetków sobie nakupiłem w Lidl, bo coś nawet nie drogo było.

 

To już będzie 6 lat, jak zrobiłem remont mieszkania. To już chyba będzie trzeci raz wspomniane w ostatnich trzech wpisach. Przed metamerfozą pozbywałem się rzeczy, w tym płyt CD. Myślę, że ze 100 krążków poszło na klatkę. I ktoś je sobie wziął.

Teraz mnie znowu naszło, żeby przewietrzyć szafkę z muzyką. Nie słucham CD. Od 7 lat wszystko jest na streamingu. No chyba, że Tom Waits i Marillion. Oni zawsze na CD. Myślałem nawet o tym, żeby tylko ich zostawić, a reszty się pozbyć.

Nie wystawiam już nic na OLX, bo ludzie nie doceniają. Dam na ten przykład zestaw 5 płyt za 20 złotych, to się za chwilę jakiś zapyta, czy za 15 pójdzie. Albo druga – a ile za 4 płyty?

Rower też patrzyłem i wychodziło mi, że za 300 zł mógłbym wystawić. Ale nie chce mi się użerać i opuszczać ceny. Pewnie za jakieś 150-200 by poszedł. To wolę jednak oddać Słodkokwaśnej. Niech ze swoją panią popedałuje w nieznane, do lasu, w siną dal.

Także nie chce mi się z ludźmi użerać. Wole oddać towar w dobre ręce. I właśnie dobrych rąk poszukuję. Jakby ktoś szłyszał, wiedział, to niech powie o mnie i mojej wielkiej akcji oddawania CD.

38 płyt lekką ręką nazbierałem. Waham się jeszcze co do Madonny, Edzi Bartosiewicz i Coma’y. Ale z sentymentu zostają na razie.

No i proszę ile miejsca mi się zrobiło w szafce! Taki spryciula jestem. Istny space saver!

IMG_4794

Uwaga! Zanim dobre rączki dostaną dobrą muzykę, pozwoliłem sobie przesłuchać tych wybrańców. Uczciwie postąpię. Posłucham i jak nic mi nie drgnie, to w dobre rączki.

Zacząłem od A.

Adele – 21

Cholera, chyba zostaje!

Teraz Christina Aguilera i jej retro „Back to Basics”. Cholera, chyba zostanie. Dziewucha nagrała fajny dwupłytowy album. No i miała/(ma?) głos jak dzwon.

Coś czuję, że dobre rączki zostaną puste.

Tak samo mam z szafą. Raz na jakiś czas postanawiam wyrzucić stare ubrania. Albo ubrania, w których już nie pokazuję się.

Nie mam problemu z selekcją. Decyzja jest błyskawiczna. Zostajesz. Out. O, to jak to mam?

Także dosyć szybko na podłodze pojawia się spora kupka ciuchów. I się teraz zaczna.

Ooo, nie chodziłem w tym nigdy, to tak głupio wyrzucać. Założe raz, zobaczę i wtedy ewentualny out

Albo

Ooo, nie, to nie

Albo

Hmmm, trochę już stare i przetarte, ale super wygodne

Albo słyszę

Nieeee, nie wyrzucaj mnie

Nie zdziwię się jak zostanę z tymi płytami, bo wszystko się nagle okaże pięknymi dźwiękami.

Niektóre płyty kupiłem tylko dla jednoego utworu.

Rachel Yamagata – Worn me Down

Shirley Horn – Here’s to Life

Dave Brubeck – Take Five

Candlebox – 10 000 horses

Fatboy – Bad News from Pretty Red Lips

Muzykoterapia – Winobranie

Incarnations – Rebeka

 

Mam nadzieję, że dobre rączki się nie zgłoszą i nie będzie bólu oddawania.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!