życie

rąsia, czyli łokietek

hejka. Dawno żem nie pisał. Otóż, myślałem, że nigdy tego nie wypowiem. Ale jest … zimno.

Co

IMG_7510

słychać?

Ano nic specjalnego. Rąsia się jakoś goić nie chce. Za kilka dni będzie miesiąc od zastrzyku. Przez 2-3 tygodnie miałem rękę odciążyć. Nic nie nosić, ściskać, dźwigać. Od 6 do 8 tygodni osocze ma niby kurować.

Cóż. Na rękę niby uważałem. Ale czasem odruchowo się nie dało. I jak się użyło kończyny, to bolało przez resztę dnia. Wszystkim polecam jednak L4 po takim zabiegu. Bo tej ręki to niestety w robocie nadużywałem.

Apogeum była próba zapięcia koszuli pod szyją i zawiązanie krawata. Ze łzami w oczach miotałem się. Już kląłem, że nie idę na żadne spotkanie z klientami. Ale po kilku próbach i powykręcaniu ręki zapiąłem i zawiązałem. Ale wkurwiony poszedłem na to spotkanie.

No i tak pobolewa ta ręka i się martwię, że coś to osocze nie pomoże chyba. Eh!

Na operację nie pójdę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!