podróże,  usa

dysk o polo

Dzień dobry Wszystkim.

W pierwszej kolejności pożyczam najstarszemu dziadu na świecie wszystkiego najlepszego. 42 piękny wiek. Też chciałbym tyle mieć.

W drugiej kolejności – nie wiem jak mam to napisać. Kto ma instagrama ten wie, co wczoraj się działo. Byliśmy na balu polonijnym. Stoliki były 10-osobowe, więc Ula wymyśliła, że zbierzemy ekipę i weźmiemy cały stolik dla nas. Inaczej moglibyśmy być doczepieni do jakichś obcych. Poszło zapytanie na Fejsa do rosyjskich znajomych. Nazbierało się nas 9. Nieźle.

Sala balowa ogromna, białe obrusy, zastawy. W drugiej sali jedzenie (nawet dobre), bar w kącie. No i zabawa. Dj Dramat nas obsługiwał. Wydaje mi się, że nawet na najgorszych polskich weselach nie grają takiej fatalnej muzyki. Ale jak dla nas, muzyka nie przeszkadzała, poszliśmy z Ulą szybko nóżką pokręcić na parkiet. Rosjanie w końcu też dołączyli.

Wyjście poznawcze, dużo Polaków (hahahahaha). Ale to był mój ostatni bal polonijny w życiu.

Aaaaa, Dolly Parton była. Szkoda, że nie zrobiłem jej zdjęcia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!