muzyka,  życie

brrr

Jeden z moich pierwszych wpisów na moim już ponad ośmioletnim blogu prawił o Madonnie. A właściwie o jej pierwszym koncercie w Polsce. Był i to mój pierwszy raz z nią na żywo. Kilkukrotnie miałem szansę pójść na jej koncert będąc w Londynie. Ale jakoś funt za drogi był.

I jak ją już zobaczyłem, to czar prysł. A byłem takim wielkim fanem.

I od czasu tego koncertu raz na jakiś czas zdarza mi się zerkać na nowe dzieła Królowej Pop. Niektóre utwory (rzadko ale czasem) były fajne, a niektóre potwory, tzn. utwory bardzo nie były nagrane dla mnie. Nie wiem czemu ona za wszelką cenę stara się odmłodzić i tworzy takie dziwne aranżacje? Nie da się tego słuchać. Ale trzeba przyznać, że robi dużo dobrego dla kobiet w show biznesie i dla kobiet w ogóle. Większość by ją widziała już w domu z wnukami, a nie na scenie. Dlaczego? Bo ma grubo po 50? W USA też jakaś dyskryminowana jest. Nie grają w radio jej nowych przebojów, także rzadko na listach przebojów najlepszych piosenek można ją zobaczyć. No chyba, że jakiś jedno-, góra dwutygodniowy pobyt. Z tego co kiedyś słyszałem, żeby zaistnieć na liście Billboardu trzeba być puszczanym w radio, mieć dobry streaming i downloading. Taki złoty trójpodział.

Lubię Madonna’ę za jej inteligencję, za jej złote myśli. Gwoli przypomnienia:

IMG_8888

Jak dla mnie mądrość roku.

Rebel Heart wydany 2 lata temu nawet, nawet był. Gdyby wydała to w latach 90-tych, to oszalałbym. A tak, to tylko tyle, że zauważyłem.

Ostatnio z nudów przelatywałem po kanałach TV i padło na HaBeOł. Rebel Heart Tour pokazywano. Przytrzymałem się. Dobrze to wyglądało, dobrze to brzmiało, dobry szoł! Ale Madonna jakoś dużo nie śpiewała. Większość leciało z playback‘u, a Królowa tylko coś tam podśpiewywała. Ale zgrabny to był obrazek. Dla ucha i dla oka.

Odkryłem dwa nowe dla mnie nagrania – tytułowy Rebel Heart oraz Unapologetic Bitch.

I gwiżdżę, śpiewam sobie. A jak wiemy – śpiewać nie potrafię.

You know you never really knew how much you loved me, ’till you lost me
Did you?
You know you never knew how much your selfish bullshit cost me
Well, fuck you

Jak już pisałem wcześniej, podoba mi się wyraz anapologetyczny. Czasem jestem w Unapologetic State of Mind (cokolwiek ten wyraz na U znaczy. Mam nadzieję, że się nie obrażam się sam).

 

Apologetyka (łac. apologeticum, z gr. ἀπολογία) – dział teologii (teologia fundamentalna, której apologetyka jest wymiarem praktycznym) lub literatury zajmujący się obroną wiary, w szczególności chrześcijańskiej, przed zarzutami przeciwników oraz uzasadniający podstawowe prawdy wiary.

 

Aha. To dobrze jest, bo ja taki UN/AN jestem, jeśli chodzi o Theos i Logos. Z naciskiem na to pierwsze.

Wracajmyż do Madge. Dziś otwieram iMusic i co ja paczę! W sekcji New Live Albums jest Madonna’y zapis ostatniej jej trasy. Od razu rzuciłem się do odsłuchania wybranych przeze mnie utworów, na które zwróciłem uwagę pacząc na HBO.

 

OJEJ! Jak to napisał kiedyś mój kolega o koncercie live zespołu Marillion, który kupiłem i mu podesłałem:

 

„Tego się kurwa nie da słuchać!“

 

 

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!