2015 vs 2016
Wszystkiego dobrego i takie tam.
Choć i tak dziś o północy pożyczyłem znajomym życzenia i mam z głowy obowiązek.
Państwo na K. z Europy gdzieś w Europie. San Remo czy coś podobnego (no coś podobnego).
Słodkokwaśna ze swoją panią u rodziny pani.
Ula gdzieś w Świętej, czy Królewskiej Górze albo tuż obok. W każdym razie gdzieś przy Świętym Realu, czy Royalu. Mont Real.
Kolega od mebli ze swoimi dziewczynami gdzieś w Poznaniu (Piotrek “z dziewczynami” brzmi OK. Nie wiem czemu szanowna małżonka ma jakieś obiekcje, jak chcesz tak napisać).
Z panią inż. ze Szczecina sprawę załatwiliśmy jeszcze przed północą.
Także trzeba tylko rodzinę obdzwonić.
Piszę na początku, żeby nie było nieporozumień. W tym roku nie używamy następujących słów i zwrotów:
- stary
- stary dziad
- następny będziesz ty
- już masz z górki
Hm, prawda jest taka, że faktycznie jest z górki. Przecie wiadomo, że kto normalny dożywa do 80-tki? Czyli MAM z górki.
Wczoraj znalazłem mądrość życiową na 2016 rok. Weź najbliższą Ciebie książkę i otwórz ją na 33 stronie. Pierwsze zdanie opisze to, co przydarzy Ci się w 2016 roku.
Okazało się, że trafiłem na zdjęcie zupy pieczonej z pora. Druga najbliższa książka powiedziała:
Dla zasady i bezinteresownie
Ale za to drugie zdanie jakie!?! Olaboga!
Bo jak cię zabiją, to przecież nic z tego nie masz
Na szczęście autor tej przepowiedni/wróżby, to taki sowizdrzał i ladaco. Sucharze Codzienny nie daję się nabrać z tą wróżbą. Ja przecie niezasadny i niebezinteresowny.
Jaki był 2015? Nie chce mi się wsteczzerkać (dlaczego w polskim nie ma takich fajnych czasowników, opisujących jednym słowo jakąś czynność? Albo rzeczowników, jak w niemieckim? Np. Das ProgramDoOglądaniaTelewizji, zamiast program telewizyjny? Hm, głupi przykład chyba. OK. Mam. Kartenlosen – kupować bilety! Ha. Polski jest jakiś za bardzo opisowy. No dobra, ten 2015. Fajny był i tyle. Byłem tu i tam…dwa razy. Spełniłem małe marzenie – zobaczyłem Florydę. Pysznie jadłem u Słodkokwaśnej, i już.
OOOOOJJJJJJJJ.
Ani razu nie zachorowałem!!!! Ale byłem 6 razy u lekarzy! Czyli sztuka jest sztuka. Ze 4 razy u laryngologa i z 5 u ortopedy. Z matmy chyba też orłem nie byłem.
Ale przeziębiony nie byłem ni razu! Jaki rok? Dobry rok!
Co do 2016 oczekiwań nie mam. Co ma być to będzie. Waham się tylko – australia, alaska, hawaje, czy znowu san francisco?
W radio dają najlepsze piosenki wszechczasów wg słuchaczy radiowej Trójki. Chyba na spacer muszę szybciej wyjść. NIe da się słuchać co roku tych samych piosenek. I co chwila jakiś Queen. Nie!
Z postanowień noworocznych postanawiam, że nie będę przeklinał w pracy. Czas coś zmienić. Albo pracę albo siebie. Nie klniemy już w każdym bądź razie. Chociaż ostatnio był artykulik naukowy, który głosił, że przeklinacze są bardziej inteligentni, oczytani i takie tam. Może jednak kląć w pracy? A jeszcze mnie za jakiegoś mądrego wezmą i roboty dorzucą? Nie klniemy, postanowione!
Czy ja lubię rok parzysty, czy nieparzysty? Nie wiem. Chyba nieparzysty, bo jest taki inny i nie do pary. Pani inż ze Szczecina mówiła kiedyś, że lubi jakieś roki. Oczywiście nie pamiętam jakie. Parzyste, czy nieparzyste? Parzyste?
A propos pani inżynier ze Szczecina. Jadę wczoraj na zabawę i mailuję z paniom inż. Jakom, że zajęty był, pani inż zrobiła za mnie psychotest (bo ona taka albo dobra albo ciekawska):
Jaki wpływ wywierasz na ludzi z Twojego otoczenia?
http://www.quizme.pl/q/neonka/jak_wplywasz_na_ludzi_z_twojego_otoczenia/173932
Później, gdy ręcę miałem wolne i głowę niezajętom, zrobiłem sobie to sam. Wystraszyłem się strasznie w jednym pytaniu, bo pytali gdzie chciałbym być. I był namiot , między innymi, i Nowy Jork (albo może po prostu USA? Ale zdjęcie Miasta użyli, więc podświadomie widzę Miasto), i Malediwy, i koncert, i coś tam jeszcze. Oczywiście, kto normalny czyta pod obrazkami. Jako, że wielkim fanem namiotu już nie jestem, to zignorowałem tą odpowiedź. I poszło dalej. Dopiero jak robiłem psychotest komu innemu, to zauważyłem, że ten namiot to żaden namiot, tylko „byle gdzie z przyjaciółmi“. A ja ten Nowy Jork kliknąłem. I pół nocy przewracałem się w przejęciu, że oszukałem na tym teście. Że nieprawdę mi powiedział. Spotęgowane to było też tym, że wynik psychotestu mocno mnie zaskoczył. Nie widziałem nigdy siebie takim.
Ale gdzieś nad ranem poddałem się i stwierdziłem – pewnie, że USA, zawsze i wszędzie. Czyli dobrze rozwiązałem testa. Pani inż wyszło niedokładnie to samo, czyli nie zna mnie.
Wyjąłem z zamrażalnika rosół. Wydaje mi się jednak, że aż tak źle nie jest ze mną. To znaczy dobrze ze mną jest. Ale już rosół trochę popuścił, więc nie mogę z powrotem go do zamrażalnika włożyć. No nic. Zupa jest OK.
Więcej i o jedzeniu, i o piciu, i o świętach nie będę pisał. Bo okres świąteczno-noworoczny jaki jest, każdy wie. Zakańczam i idę na spacer.
Wszystkiego dobrego w 2016! Alleluja
PS. Dopiero tuż przed opublikowaniem przypomniałem sobie, że przecie w tamtym roku oddałem TV. Czyli zapomniałem już o tym. Albo jakieś nieistotne to było (pani inż., wszelkie komentarze dotyczące tego zdania będą usuwane) 🙂
Brak komentarzy
renata
Bożesz świenty znowu telewizor! 🙂