życie

gdybym miał ogon

to bym pacną muchy.

 

Weekend wygląda na jakiś sinusoidalny. Raz na wozie, raz pod wozem. Wszystko zaczęło się w sobotę, bo musiałem wstać o 5.30 czasu jeszcze letniego. Ominęła mnie przez to piątkowa, kulinarna uczta u Słodkokwaśnej.

A właśnie, Słodkokwaśna na miesiąc do Wietnamu w styczniu leci. Muszę w końcu wpaść do tego Wietnamu. Koło mnie jest. Tylko nie wiem, co tam robić przez miesiąc? Sajgonki zawijać? Talerze zbierać po jedzeniu? Podłogę po gościach zmywać? W sumie mały ten bar “Wietnam”, więc chyba od roboty się nie zmęczę. Nie wiem.

Po pracy w sobotę nadszedł czas na zakup pysznych steków, co by wieczorem stestować. Nie było 70-dniowych, leżakowanych, więc kupiłem rib-eye. Już w drodze po mięso zaczęło mnie coś drapać w gardle i w nosie swędzić. Grrr. No tak, dawnom nie chorował.

Wieczorem pyszne spotkanie ze stekami w roli głównej. Niebo w gębie i zdjęcia na Instagramie – tak mogę to podsumować pokrótce. Jestem fanem polskiesteki.pl i ich produktów. Nie był to ostatni raz u nich. Szkoda, że dosyć kosztowny.

Ah, w poniedziałek pan mnie pogonił z Urzędu Miasta, bo stwierdził, że łeb mam za mały na zdjęciu. Na szczęście wczoraj Wybitny Warszawski Fotograf dokonał powiększenia głowy. Mam nadzieję, że pan przyjmie komplet wniosków na wydanie nowego paszportu.

W nocy z soboty na niedzielę kolejny dramat – zmiana czasu. Czyli tylko wyglądać, jak o 16 będzie ciemno. Na szczęście pogoda jeszcze bardzo przyjemna.

Dzięki zmianie czasu może jakieś nowe ujęcia powstaną, może padnie jakieś nowe światło na obiekt moich zainteresowań? Instagram przepełniam ujęciami pewnego budynku.

Oczywiście, jak to w niedzielę wziąłem się za porządki. Spornik do karnisza mi się urwał!!!! A żaluzje wyrzuciłem w sierpniu. Jakąś prowizorkę zrobiłem z firanami ale jak zaświecę światłem, to sąsiedzi będą mieli szoł. Kurczę, będą widzieć co w TV oglądam. A tak chciałem obejrzeć “Las bliżej nas” oraz ostatnie odcinki polskiej telenoweli “Klan”!!! Grrr, teraz to wioska włączać jak się na widoku jest.

iTunes uraczył swoich klientów darmowymi koncertami. I przeglądam sobie, i słucham, i patrzę. Jak na razie najjaśniejszy punkt oferty to The Queens of The Stone Age. Cieszę się, że przy zakupie wieży dokupiłem grube kable do kolumn. Ciekawe kiedy przyjdą sąsiedzi z pretensjami.

If i had a tail, i’d own the place

If i had a tail, i’d swat the flies

Jestem maszyną, jestem zeszłowieczny, w krainie darmowej lobotomii

 

 

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!