życie

do redakcji Przyjaciółki część 2

Droga redakcjo Przyjaciółki – jestem zaszokowany.

Kwiat naszego społeczeństwa, nadzieja jutra! A taka głupiutka i beszczelna!

Mój promotor też był dziad i się czepiał ale ja o nim tak nie pisałem publicznie.

Muszę tu zacytować, żeby przejść do sedna. Dostałem taki oto mail czy to rozpaczy, czy to zadziwienia, czy to zgorszenia. Nie wiem. Redakcjo roszczygnij. Redakcjo wybaw, bom w rozsypce i w zażenowaniu jest. Pardą maj frencz – jak to mówią angole.

Jestem na takiej liście mejlowej moich studentów – seminarzystów. Rzadko z niej korzystam, raczej oni do siebie pisują i jakaś panna się pomyliła i kliknęła – ‘odpowiedz wszystkim’ i…dotarł do mnie taki e-mail.Cytuję:

Iksińska się dopier*oliła do mojej pracy ze dużo literówek zrobiłam i mam złą redakcję rozdziału, a sama jak pisze do nas maile to napier*ala tak, że nie można jej roszczytać.”

Bożesz Ty mój. Widzisz i nie grzmisz!

Czy ktoś z was miał podobny problem? Jestem ciekaw czy w Szczecinie są takie same chamy jak u tej Iksińskiej. Pani inżynier, co prawda nie ma pani grup seminaryjnych, ale co by Pani zrobiła na miejscu Iksińskiej? Czy studentka powinna się pod ziemię zapaść? Czy kupić sobie słownik ortograficzny? A może powinna zmienić promotora?

Redakcjo czekam na Twe zbawienne rady!

 

Brak komentarzy

  • renata

    No niestety nie tylko w Szczecinie… studiować (i śpiewać) każdy może. Takie czasy.

    PS pani studentka – autorka mejla pełnego frustracji spowodowanej niemożnością ‘roszczytania się’ – przyjęła taktykę “unikania konfrontacji z promotorem”. Zapominała jednakże, że promotor ma w ręku narzędzie pt. “Lista obecności”. Nie korzystał co prawda dotąd z tego prawa; no ale po incydencie mailingowym … 😉

    promotor ciekawy jest, komu się prędzej “znudzi” i kto ma tu najmniej wyobraźni co do konsekwencji stosowania taktyki “unikania bezpośredniego kontaktu” i dostarczania prac przez koleżanki:-)

  • mdobrogov

    ja bym za ten zwrot bezpośredni “Iksińska” się oburzył. Jak ona śmiała? Tak po nazwisku? Jak to się mówiło w dzieciństwie: po nazwisku, to po pysku!

Skomentuj mdobrogov Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!