życie

Rżnąć czy nie rżnąć?

To slaughter or not to slaughter? Oto jest pytanie.

Z domu rodzinnego, oprócz pościeli i dobrego wychowania wyniosłem jedno: Nigdy nie pracować w niedzielę. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

A jaki dziś Dzień Mamy? Dziś mamy niedzielę. Skoro ja urodzony w niedzielę, to stwierdzam, że mogę pracować w ten dzień. Skoro orzeł może, to i ja.

Wczoraj chilloutowaliśmy się na Marymont Kaskada podłączając apple tv oraz oglądając finał Ligi Miszczów. Z tym oglądaniem, to przesadzam, bo siedzieliśmy przy stole, rozmawialiśmy, jedliśmy i nie tylko. Na TV od czasu do czasu rzut oka był. Od wielu już lat nie znoszę, nie kibicuję, nie cierpię germańskiego sportu. Co prawda Trio z Dortmundu polskie grało, ale germański sport zawsze germańskim będzie. Piszczu widziałem, że grał, Kuba raz się przewrócił, więc chyba też grał. Ale Lewy? Jakoś go nie zarejestrowałem. Miliony euro pewnie na wartości swojej stracił po tym finale. I kto go kupi? Bayern? Aufwiedersehen Lewy.

W weekend miałem sobie zrobić udogodnienie w domu. Oczywiście padło na sobotę, bo przecie w niedziele się nie pracuje. Namówiłem Pana na K., żeby podskoczyć do Obi. Zakupiłem elementy potrzebne do wykonania mego zamysłu.

Ale później na jakieś święto szkoły pojechaliśmy, a po powrocie, jak zwykle ścięło mnie z nóg  na 40 min. Hm, od prawie dwóch miesięcy mnie tak ścina z nóg. Mam nadzieję, że to nie cukrzyca.

No i jak się obudziłem, to zrobiło się późno i czas był szykować się do wyjścia.

Dziś miał być odpoczynek, no bo przecie w niedziele się nie pracuje. Ale oczywiście pani inżynier ze Szczecina zaczęła mi tu słać maile, że jak to nie w niedzielę? Przecie to najlepszy czas na pracę. Z naukowcami nie dyskutuję, tezy postawione były przekonujące. Dlatego też na sam przód umyłem zęby i wyciągnąłem skrzynkę z narzędziami. Rżnęło się fatalnie! Po dwóch godzinach efekt został osiągnięty. Zostało tylko pomalować, czy też może polakierować ale w sumie po co? Ani to na widoku, ani to tragedia jak się coś wydarzy.

Zastanawiałem się czy sąsiedzi przyjdą z pretensjami? Rżnąłem, kląłem, wbijałem, waliłem, że aż szło na całą klatkę i na cały pion. Na szczęście nikt do mnie nie zapukał. Hm, może pukał, ale ja nie słyszałem. Ja nie robię scen jak ktoś wierci i wali w niedzielę.

Zrobiłem dziś udogodnienie w moim drugim pokoju.

I potwierdzam – na kaca najlepsza praca!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!