Mała Rosja nad Morzem
Dziś padło na Małą Rosję nad Morzem, czyli Brighton Beach. Kolorowo i rosyjsko. Pstryknąłem parę fotek po wyjściu z metra linii Q i dostałem się na deptak. Ludzi jakoś mało. Sezon przecie zaczyna się 1 maja. Na plaży sporo się buduje albo restauruje, co chwilę jakieś tabliczki, żeby trzymać się z daleka.
Kieruję się w stronę Coney Island. Karuzele też jakieś martwe. W sumie początek tygodnia, to może dlatego ludzi nie ma. Pamiętam pierwsze dni września 2009 roku. Ludzi było od groma, nawet tych opalających się i brodzących w wodzie.
No dobra, czas ruszyć dalej, w stronę Coney Island, baby.
Heh, wszystkie atrakcje chyba się renowują. Akwarium do 25 maja zamknięte. To pewnie dlatego lunapark taki nieożywiony.
Toaletę przydałoby się znaleźć.
Dużo rosyjsjo-mówiących ludzi. Co krok. W sumie blisko mają.
Faktycznie, im dalej w Coney Island, tym więcej życia. Pootwierane gastronomie, ludzie siedzą pod parasolkami.
W związku z restauracją plaży szybko wsiadłem w N linię i pognałem na Manhattan. Znowu godzina z głowy.
“Pardon our appearance” mnie dziś prześladuje. Nawet Times Sq rozkopali.
Do budki ze zdjęciami znowu kilometry ludzi.
Na placu zamontowali wielki telebim i ludzie mogą się oglądać z chodników … i robić sobie zdjęcie. Hm, ja nie zrobiłem sobie.
W samym środku Times Sq jaka stara pani topless próbowała grać na gitarze i pozować do zdjęć dla turystów, pokazując środkowe palce. Niestety widok ohydny.
Próbowałem znaleźć mój uluniony Rogue Pub na Hell’s Kitchen. Wszedłem w 47th ulicę i szedłem w stronę 9 alei. Nie było. I tak doszedłem do dworca, zaglądając w kolejną ulicę. A może ten pub na 49th ulicy był? Jutro sprawdzę dokładniej.
Oh, jakiś wazon i lalka wcięli się przede mną w kolejkę na autobus! Siedzę sobie po drugiej stronie korytarzyka. Ale każdy wie, że siedzący też stoi w kolejce!
Wazona ominąłem i stanąłem przed nim. Nie powiedział ani słowa. Lalka fajna, więc przepuszczam bez słowa. No chyba, że zagadam “how u doin’?”
Dziś tylko 6,5 km. Czas chyba powoli odpoczywać od chodzenia.
O, i koło Empire State Building znalazłem niezły sklep. Wszystko od 3 do 10$. Kupiłem sobie okulary-lustra za 3$+tax.
Aha, i oczywiście 2 kupony na Power Ball – 222 miliony $ jutro losują.