podróże,  usa

if i can make it here, i can make it anywhere 10 maja 2012

Na wstepie musze zaznaczyc: nie czytalem tego co napisalem, wiec sorki za bledy i glupoty. Po drugie – zdjecia przebralem tylko raz. Nie mam czasu. Moze pozniej to wszystko poprawie.

Zaczynamy:

Ponoc tak mowia. Jesli uda ci sie w tym miescie, powiedzie ci sie wszedzie. Cos w tym jest. Nic dziwnego, ze mowia na to miasto przez duze M.

No niemozliwe sa te autobusy. Dzis czytam na portalu NJ Transit, ze sa jakies kilkudziesieciominutowe opznienia w zwiazku z remontami tunelu i dworca. Pomyslalem sobie, ze pojade wobec tego 175 na Harlem. George Washington Bridge Bus Terminal co prawda 130 kilka ulic wyzej ale co tam. Metro ekspresowe i bede szybciej. Czekam, stoje i … przyjechalo 164, ktore mialo byc albo ciut pozniej, albo duzo, duzo wczesniej. Jade na PABT. Zobaczymy.

Wczoraj sie ogolilem, ale zostawilem sobie blond rudego i rzadkiego wasa. Wygladam jak klasyczny redneck.

Wczoraj uslyszalem Gotye po raz pierwszy. Ale z mojej mp3, wiec sie nie liczy. Dziwie sie, ze tego nie graja czesto. Rekordy bije ta piesn. Numer 1 w kraju, na liscie dance, klubowej i alternatywnej (po raz 10 zreszta, bijac dziewieciotygodniowy rekord The Goo Goo Dolls chyba).

Za to “tonight, we are young, so let’s set the world on fire” lecie non stop.

Ogniu krocz ze mna? Motyw ognia w modzie. “I’ll set fire to the rain” spiewala nie tak dawno Adele, a teraz ci chca zjarac swiat. Kazik, za Tomem Waitsem, tez spiewal “hej ptaszku, mam wiadomosc zla. Twoj dom sie pali, a dzieci same sa“. Czyli “hey, little bird, fly away home. Your house is on fire and children all alone“.

A propos Adele. Mowia, ze od 63 tygodni, czyli od debiutu, jej 21 nie opuscil top10 najlepiej sprzedajacych sie plyt w USA. I teraz, w zwiazku z niedzielnym dniem matki, oraz faktem braku spektakularnych nowosci, moze po raz 24 byc na szczycie zestawienia najlepiej sprzedajacych sie plyt. Zuszka! Brawo!

Czemu trzesie, jak zaczynam pisac, a przestaje, gdy odkladam dlugopis?

Wyszedlem z dworca, pstryknalem fotke PABT (to najbrzydsze zdjecie to Port Authority Bus Terminal) i zjadlem sniadanie w Subway‘u. Pan zapytal skad ja – polski? Bo zobaczyl na karcie nazwe banku, wydawce karty kredytowej.

Bez ceregieli wbilem sie na 5 aleje i ide w dol zolnierskim krokiem, do Washington Square Park. Teraz przycupnalem sobie w parku przy Flatiron Building.

Park Waszyngtona fajny. Duzo pasywnych ludzi, ale tez i sporo przechodzacych turystow. Wyjatkowo malo dziwadel dzis. Lece pod dom Przyjaciol.

Tak! Washingotn Park, to to miejsce, w ktorym graja w szachy i … jaraja trawe. Uwielbiam Greenwich Village. Niech mi zaden Rumun nie mowi, ze to jakies pedalskie miejsce jest. Urokliwe i z klimatem jak dla mnie. Znalazelm sklepik z muzyka i costam kupilem.

Aha, wyzej, na 5 alei uslyszalem po raz pierwszy oficjalnie Gotye w USA. Juz chyba nie glosuje na to w Trojce.

Teraz przysiadlem na chwile w Father Demo Sq i patrze na mapie gdzie mieszkali Przyjaciele. Jakis starszy pan obok mnie myje zeby.

Zrobilem kilka dziwnych zdjec z nienacka ludziom na ulicy, ale temu panu jakos sie nie odwaze. Dzieli nas pol metra.

Alez tlum sie zlecial na Bedford i Grove Street zobaczyc dom Przyjaciol! Kolejka do robienia zdjec. Miejsce bardzo zaciszne, kolorowe, klimatyczne. Waziutkie chodniki wysadzone drzewami. Pieknie.

Ide w kierunku mostu. Wlasnie uslyszalem Michaela Jacksona! Taki pan lekko po czterdziestce szedl, i nie patrzyl przed siebie, i szturchnal mnie w aparat. Rownoczesnie powiedzilismy “i’m sorry“. pan dodatkowo polozyl dlon na sercu, ale palce mial rozcapierzone (?), czyli nie mowil prawdy. Ale za to jaki glos!? Jak u chlopca! Pozniej Michael Jackson zwrocil sie do policjanta – Spring Street? Pan oficer pokazal w kierunku poludniowym. Michaelowy glos jak nic.

W USA wszystko jest albo na wschod i zachod albo polnoc i poludnie. Latwo i wygodnie. A nie tak jak w Polsce – pojdzie pan prosto, pozniej w lewo i w drzewo.

Maly odpoczynek przy 26 Federal Plaza. Vis-a-vis miesci sie Arome Cafe. Mam lekkie deja vu. Dwa i pol roku temu tez siedzialem tu, popijajac niedobra kawe, i jedzac cup cake‘a, i piszac blog. Nic dwa razy sie nie zdarza. Tym razem nie zaszedlem tam, tylko siedze i po prostu pisze blog.

Most juz tuz tuz, czyli most almost.

Brooklynski Most od strony Manhattanu w restauracji. Widoki slabe i na dodatek zaczal padac deszcz. Brooklyn Bridge Park jakis inny, odmieniony, ozywiony. Kiedys to bylo kawalek trawy i lawki. A teraz sciezki, zadbana zielen, laweczki. Fajnie. Szkoda tylko, ze nad glowa z tylu huk z Mostu Manhattanskiego ogromny.

Ide za drugi most. Slonce wyszlo!

Swiat piekniejszy jest niz brooklynski most

Kwestia gustu.

Zjadlem przepysznego brooklynskiego loda waniliowego i opalam sie w parku, ktory widac w pierwszej scenie ostatniego filmu Romana PolanskiegoRzez. W koncu otworzyli ten park, bo ile razy tu zachodzilem, to zawsze bylo cos.

Jakis hiszpanski wazon zerka na moje zapiski z telefonem wyciagnietym w moja strone. Pewnie skanuje i tlumaczy w google translatorze.

Musze przerwac przepisywanie, bo wrocil pan i jedziemy do lesbijskiej restauracji. Lebanonskiej? Libijskiej?

Krotko na temat parku po stronie Brooklynskiej – pieknie! Poza tym Manhattan robi wrazenie i za dnia, i za nocy.

Widze, ze maja water taxi. Chcialem sie skusic ale statek odplynal gdzies w kierunku Staten Island albo Ellis Island. A mnie trzeba na Manhattan.

Polozylem sie na trawie, wyjalem mp3 i patrze na wyspe. Czego by tu posluchac? R.E.M. “Leaving New York? Nie! Zbyt dolujace. Tom Waits? Wybierzmy losowo. Everyday i’m shuffling.

John Mayer “Belief”!!! Spooky. On mi sie zawsze kojarzyl z Miastem! Albo ta piosenka albo “Waiting on a World to Change” ma video z NYC!

We’re never gonna win the world

We’re never gonna stop the war

We’re never gonna beat this

If belief is what we’re fighting for

Pozniej bylo:

+ Brodka – nie polubisz mnie, mej koszuli pstrosci. Zblizysz sie o krok, porachuje kosci

+ Will Young “Come on”

+ o prosze jest! Adele “Someone Like You”. A tak za mna chodzi caly wyjazd “Rolling in the Deep

+ Waglewski, Malenczuk, Fisz, Emade – Wszyscy artysci to wojownicy

+ Mark Lanegan “St Elegy Blues” – ale juz wyszukany specjalnie

+ Tom Waits – tez wyszukany

Znowu taxi wodne plynie. Jednak na Staten Island ludzi wiezie. Nie po drodze mi. Mark Lanegan brzmi na Brooklynie tak samo oblednie jak pod rzeka Hudson. Patrze sobie w niebo i nie widze, zeby lecial samolot. Za to helikopter za helikopterem. Zakaz latanie samolotow nad Manhattanem po 9/11.

A nie! Water taxi skrecila jednak i plynie na Ellis Island. Jakos nie mam zyczenia statuy od dolu ogladac. Mam kupe zdjec z promu Staten Island Ferry.

Tom Waits ma dzis swieto. Zaspiewal mi dwa razy – “Jockey full of Burboun” oraz “Bad As Me“. Zachmurzylo sie. A myslalem, ze tylko Marillion ma taki negatywny wplyw na aure.

Przez most wracalem juz predko. Nie wiem co jest ale zawsze mam z tego miejsca kilkaset zdjec. Tym razem w drodze powrotnej juz nie pstrykam.

Udeptanym dzis jak nigdy. Juz 15 km na liczniku, a ja chce jeszcze. To teraz Wall Street i Battery Park.

W drodze powrotnej rozgryzlem water taxi. Przeplywa tylko atrakcyjnie obok statuy. Sa cztery trasy na Manhattan – do Battery Park wlasnie, na 34 ulice od strony Hudson river, co mi kompletnie nie po drodze, oraz 2 na East River. Niestety najblizsza taksowka jechala na 34 ulice, a do Battery Park bedzie dopiero za godzine.

Przed wejsciem na most, w drodze powrotnej kupilem sobie jeszcze solonego precla (nie bylo innego) oraz wode Poland Spring. Otrzepalem cala sol, bo nie dalo sie tego jesc. I ot, caly moj lunch. Kompletnie nie chce mi sie tu jesc. Ale w koncu wypadaloby. Nawet chocby pieprzonego solonego precla.

Jakims polskim lalkom zrobilem foty. W parku z kolei ja poprosilem jakiegos, jak sie pozniej okazalo, Brazylijczyka o zdjecie. Wzdluz nabrzeza sa lawki. Minalem kilku blogujacych, bo tez cos w zeszytach zapisywali.

Zejscie z mostu na Manhattan przypomnialo mi ostatni raz jak tu zszedlem. Wrzesien 2009.

In New York. Conrete jungle where dreams are made of

Czyli dyzurne samochody przejezdzajace co chwile i grajace najglosniej jak sie da te piesn. Jak sie pozniej okazalo piosenka roku wg mnie. Jaj Zet i Ala Keys.

No fumar dentro del parque

Damn!

Oblecialem Wall Street i wrocilem pod ex-dwie wieze. Faktycznie dobrze Pani mowila. Wzbite sa jakies nowe budynki. Ale one sa jakby ciut obok. Aha, to chyba na razie tylko jeden budynek jest. Mozna na necie sledzic postepy.

Ostatnia fajka i w metro, i w autobus, i do domu.

Do widzenia Miastu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!