życie

fin de l’année

pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań – chciałoby się zanucić. Ale nie pada i nic nie dzwoni. Zamiast tego jest fajny grudzień. To znaczy do przedwczoraj był. Zaczęło wiać. A tak, to lata-ło się w cienkiej kurtce i jakimś niegrubym sweterku. Hm, kurtka podszyta wiatrem – tak zawsze mówi moja mama, jak ocenia mój strój wierzchni przed wyjściem. Coś w tym jest, bo wczoraj to wiatr podszył tą moją kurtalenkę na wskroś. Brrr.

Ale nie o tym. Te dzwonki, i te sanie mają po prostu zapowiedzieć koniec roku. W sumie to sam tytuł już zdradził o czym będzie.

Google opublikowało Zeitgeist 2011, czyli zestawienie haseł, które najczęściej ludzie wpisywali do przeglądarki.

U mnie by to wyglądało chyba tak – wikipedia, kurnik, onet, hotmail (chociaż jak się ma CzarnąJagódkę, to na hotmaila już raczej tak często nie wchodziłem)

Googlowy duch dziejów uchwycił również ludzi i wydarzenia zyskujących na popularności w wyszukiwarce Google w Polsce i na świecie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W Polskich wynikach podium zajęły Adele, Amy Winehouse i Maja Sablewska. W wynikach globalnych króluje Rebecca Black – autorka “najgorszej piosenki świata”, czyli “Friday”.

Pamiętam to coś. Billboard o niej wspominał. Nawet chciałem zobaczyć co to i kto to. Po 7 sekundach wyłączyłem wystraszony strasznie. Koszmar! Czyli ludzie lubią takie dziwolągi.

W polskich wynikach muzycznych wyszukiwań triumfuje Yugopolis z Maciejem Maleńczukiem i ich “Ostatnia nocka”. Trochę jak Wysocki, mam wrażenie, to brzmi. Nawet mi się podobała ta pieśń, ale zdecydowanie pamiętam, że dosyć krótko, więc na moich TOP-ach nie znajdzie się. Polscy internauci byli także zainteresowani między innymi Varius Manx, Kayah oraz disco polo.

Nie wiedziałem, że Varius Manx jest jeszcze taki popularny?

Kayah? Hm, jak zobaczyłem ją w jury programu „Dlaczego i po co oni znowu śpiewają?”, to się wystraszyłem. Baba jaga do straszenia dzieci. Strasznie jej „zabiegi” na twarz nie służą. Ludzie to są straszne.

Disco polo? Hm, ja tam czasem lubię popatrzeć. W tym roku podesłałem link pani inż. ze Szczecina z teledyskiem Tomka Niecika i jego „Czterech Osiemnastek”. Oczywiście chodzi o koła do samochodu. Pani inżynier była osłupiała i oniemiała. Ja tam lubię czasem disco polo pooglądać. Dziwię się wtedy, że ludzie mają naprawdę dziwne gusta i skłonności i nie wstydzą się robić z siebie pośmiewiska nagrywając żenujące teledyski. Zapewne jest duża rzesza odbiorców, która pozwoli się ze mną nie zgodzić. No cóż, ich prawo.

W zestawieniach dla całego świata Rebecca Black zajęła pierwsze miejsca zarówno w kategorii Najbardziej zyskująceLudzie, jak i w Najbardziej zyskująceRozrywka. Internauci interesowali się także Ryanem Dunnem (czyżby to ten z Jack Assa, co jakoś głupio zginął w drugim półroczu tego roku?), Amy Winehouse i Adele.

Dwie najbardziej pożądane piosenki – przynajmniej pod względem tekstów piosenek – to “Price Tag” Jessie J oraz “Super Bass” Nicki Minaj.

Nicki Minaj wszyscy się ekscytują. Wszyscy z nią robili i nadal chcą robić fituringi. Ponoć nawet sama Królowa Pop’u zamierza z nią kolaborować na swojej przyszłorocznej płycie. Cóż, ta raperka nie nagrywa swoich piosenek dla mnie, żeby nie powiedzieć dosadnie, że to kupa. Ale nie powiem. Nie rozumiem po prostu jej twórczości i nie rozumiem fascynacji tą panią. Ludzie to są dziwne.

W sumie to samo o Jessie J mógłbym powiedzieć. Tylko z małą wstawką – pani napisała wielki przebój dla tej małej z Hannah Montana i kilka pomniejszych szlagierów. Cóż, to nie są piosenki, na które czekałem i czekać raczej nie będę w 2012r.

Porzucam googlowe zestawiania, bo jakieś one nieatrakcyjne dla mnie są.

Może o muzyce jeszcze? Tym razem amerykański tylko i wyłącznie rynek. Bo na nim się chyba najlepiej znam. Nagród Grammy to w USA przyznają w prawie 100 kategoriach, także i Billboard opublikował najlepszych w zilion kategoriach. Chyba robią to po to, żeby każdego nagrywającego artystę docenić. Zawsze każdy z nich może powiedzieć – hej, jestem najlepszym artystą w kategorii najlepsza piosenka bez tekstu (zapewne Britney Spears albo Rihanna tak mogą powiedzieć). Albo – hej, nagrałem najlepszą piosenkę, której nikt nie słyszał.

Adele rok to był. Bez dwóch zdań. Nie tylko pewnie w USA ale i na całym świecie. Udała jej się ta płyta. Przy czym artystka na język nie choruje i nałogowo pali papierosy. Też mi sensacja. Brytyjka za wielką wodą jest w singlach topową artystką, ma najlepszą piosenkę, ma najlepszą cyfrową piosenkę (czyli najwięcej ściągnięć), ma najlepszą piosenkę w kategorii Adult Pop Song. Album „21” również najlepszy fizycznie, jak i cyfrowo. Brawo!

Z „ciekawszych” podsumowań:

Top New Artist – Wiz Khalifa – lubiłem jego „Black + Yellow”. Bardzo sprytny numer.

Radio Songs – szczekający Pitbull – brrr.

Uncharted Artists – Traphik. Ooo, to chyba coś z serii „nagrałem płytę, najlepszą płytę, której nikt nie słyszał.

Przechodzę do cięższych gatunków:

Rock Songs – Foo Fighters „Rope” – może być

Rock Albums i Alternative Albums i Folk Albums – Mummford and Sons “Sigh no More” – to chyba 2009 albo 2010 rok! Czyli nie wiadomo, co sie komu, kiedy spodoba.

Alternative Songs – Foster the People „Pumped up Kicks” – gdybym robił swoje rankingi, to też pewnie wysoko by się znaleźli.

Hard Rock Albums – Foo Fighters „Wasting Light” – mnie jakoś ten album nie porwał.

I na koniec Japan Hot 100 – AKB48 “Everyday, Katyusha” – super! Mam wszystkie ich płyty.

Dziwią mnie podsumowania roku. Nic ciekawego nie dzieje się pod koniec grudnia, więc wszyscy jakieś rankingi tworzą, żeby ocenić jaki ten 2011 rok był. Po co się rozpisywać, jak można wypunktować i wszystko jasne. A ludzie też chętnie się emocjonują i wspominają, jak takie TOP-y widzą.

A ja nie wiem, czy piosenka, którą lubiłem od 13 stycznia do 24 maja jest lepszą piosenką roku, niż ta, którą usłyszałem wczoraj i bardzo mi się podoba i zapewne podobać mi się będzie do 31 grudnia?

Dlatego ja mogę ewentualnie powiedzieć co mi się podobało bez żadnych numeryzacji.

Z albumów:

Zdecydowanie Amos Lee i jego „Mission Bell”. Dalej: Adele „21”, John Porter „Back In Town”. A teraz doszli jeszcze: Will Young “Echoes” i dEUS “Keep you close”.

A pamiętam też, że w ciągu roku zachwycałem się: Sorry Boys „Hard Working Class” (jutro widzę ich na żywo w Hybrydach), Fatboy „Overdrive”, Jamie Woon „Mirrorwriting

Z piosenek:

Jane’s Addiction „Irresistible Force”, Lunatic Soul “Wanderings”, Blackfield “Wavin’”, Gotye + Kimbra “Somebody that I Used to Know”, Pustki “Lugola”, John Waite “Evil”, Kasabian “Days are Forgotten”, Sorry Boys “Chance”, Paatos “Precious”, Kate Bush “Lilly”, PJ Harvey “Glorious Land”, Kanye West “Runaway”, Jamie Woon “Night Air”, Death Cab for Cuties “You’re a Tourist”, Cuba de Zoo “Grób”, K.D. Lang “Water’s Edge”, Tom Waits “Bad as Me”, James Blake “Limit to Your Love”, Beth Hart + John Bonamassa “I’ll Take Care of You”, Yes “We Can Fly”.

I weź tu wybierz najlepszego i weź tu stwórz ranking. Ciekawe o czym zapomniałem?

Na pewno nie zapomniałem o Myslovitz – największa porażka roku. „Art Brut” gramatyczna i muzyczna porażka.

Cytuję: który z nich to jest, ten prawdziwy światmój, twój, jej, wasz, ich, jego też, więc chyba nasz.

Nie dość, że koszmarna piosenka, to jeszcze mam zawsze wspomnienie Grace Jones „Sunset, Sunrise”:

Is it yours, is it mine, is it ours to divide. It’s not yours, it’s not mine, it belong to us.

 

Może niech ten rok już skończy? Jeszcze tylko trzeba sylwestra zaplanować, a tak się nie chce nic robić. Najbardziej, to bym w domu posiedział i może choć raz obudził się 1 stycznia bez tupotu białych mew?

Właśnie na VH1 pokazują „Best Clips of 2011 Weekend”. Ojej! Przynajmniej będzie powód, żeby książkę poczytać.

Jeszcze parę słów o sporcie. Ale nie wiem po co? Manchester United nie przeszedł fazy grupowej w tej edycji Ligi Mistrzów. Ale jak to się mówi? – po nocy zawsze przychodzi dzień? I znowu pewnie Barcelona wygra, eh!

Na szczęście siostry Williams odgrażają się, że są głodne gry, a młodsza z nich – Serena wyraźnie zaznaczyła, że chce zdobyć tytuł pierwszej rakiety świata. Czyli tytuł, który jej się słusznie od prawie dekady należy (gdyby nie kontuzje i prawie śmierć). U panów – mam nadzieję i czekam na powrót króla Rogera na top. Zobaczymy….

Chyba w styczniu kolejny sezon „Czystej Krwi”…

Oj, na TVP1 skoki narciarskie. Śnieg mają. Ale fajnie! Zapomniałem już jak śnieg wygląda…

Jakiż to, a jakiż będzie ten 2012?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!