Co słonko widziało
Kurna niewiele 😉
O 6:35 Adele obudziła swoim „rollowaniem”. Posiadanie ulubionej piosenki w budziku nie jest dobrym wyjściem, bo … bo się można pokłócić z piosenką. Że taka fajna, a tak w nieodpowiednim momencie dzwoni. No nic, wyrolowałem się z wyra (nie pamiętam, którą nogą) i … jeszcze chwilkę na siedząco „poodpoczywałem”. No się cholera coraz ciężej wstaje 😉 no to się spionizowałem na siłę i do łazienki. Hmm, nie wiem jakim cudem udało mi się ogolić z zamkniętymi oczami, chyba nawet śpiąc jeszcze (lub nadal). Kawę też zrobiłem, ale to żadne halo na śpiąco, więc nie ma o czym mówić. Ryj cały, niezacięty, toć możem się gotować do wyjścia.
Się nawet usiadło się w „501”. Chyba wakacji czas nadszedł 😉 na wysokości „Remontu” zauważyłem panią idącą i czytającą książkę jednocześnie! WOW! Zdolna!
Przypomniał mi się niedawny „artykuł” (felieton? reportaż?) z Onetu. O zapachach w autobusie. Ciocia Stasia, mistrzyni ciętej riposty była najlepsza – cycki, debilu! (riposta po usłyszeniu od jakiegoś leszcza „ale dupa”). Dziś na szczęście nie śmierdzi. Rano człowiek ma wyostrzony zmysł węchu, więc wszystko o nieładnym aromacie wydaje się być bardziej nieładne. Mnie najbardziej odrzuca zapach potu i brudnego ubrania połączony nutką dezodorantu. Tak, dezodorant nie odświeża i nie pierze. Zdecydowanie. A drugi przykład, to niezła niuńka, skąpo ubrana, czysta, pachnąca ale zaraz po fajce! No tak śmierdzi jakimś Slimem czy też L+M, że czar pryska.
Co by tu powiedzieć po 16 dniach? Hm? No dawno mnie w centrum nie było. Ludzi troszkę jest i to nie tylko przed 8 i po 16 ale w ogóle. Się wychodzi na fajkę raz czy dwa i się widzi. Metro jeździ i wygląda na to, że się zaprzyjaźnimy w najbliższych miesiącach. Od 1 lipca, ktoś w ZTM wprowadził racjonalizację i zdjął kilka linii autobusowych, w tym moje sprytne E-2. Ten ekspresowy pojazd zatrzymuje się na Sadybie ze 3 razy, a później leci aż do Placu na Rozdrożu i później już tylko 3 krzyże i Nowy Świat. Biorąc pod uwagę bus-passy – rewela! No ale ktoś pomyślał i postanowił odszczęśliwić ludzi. Nie dość, że 16 sierpnia rusza pierwsza podwyżka cen biletów, to jeszcze pozabierali transport na czas wakacji. Po co ma jeździć, skoro dzieci i młodzież się nie uczy? No tylko, że w tym E-2 to za dużo szkolnej braci nie ma. Ktoś mógłby najpierw to sprawdzić, a później kasować linie. Grr, HGW co z tym będzie.
W pracy na szczęście odkryłem poprawną falę dla Trójki, to już nie muszę z netu słuchać. Stary rzęch Panasonic daje rade. Nie muszę nawet anteny trzymać. Zamiast 98,8 FM Trójka gra tu na 99,10. Inaczej niż w domu. Ważne, że gra, bo już miałem dosyć radiów: Bzdet i eremefefem. Brrr, aż się wzdrygałem na samą myśl.
Radiu i tak się nie przysłuchuję, bo tu telefon, tam polecę itd. Ale dziś słyszałem nadworną filolożke Trójki. Odpowiadała na pytanie, jak kulturalnie powiedzieć, że ktoś kogoś opieprzył czy też ochrzanił. Zaproponowała “nakrzyczeć” ale to nie jest fortunne określenie, chyba że szef opieprzył mówiąc głośno 😉 Stanęło na “obtańcowywać” i “obsztorcować”. Bardzo fajne, zapomniane trochę wyrazy. Obtańcowywać to też można dziewki na wiejskiej zabawie w remizie. Hm, nie wiem czy to najpoprawniejsze politycznie stwierdzenie. Jeszcze ktoś mnie za to obsztorcuje lub obtańcuje.
Aha, taki reprise do moich muzycznych postów – Adele i Amosek – jak najbardziej na “TAK”. Płyty roku. No i do nich doskoczył już na “F” zespół, czyli Fatboy z krążkiem “Overdrive”. Taki europejski Elvis, gatunek rockabilly. I cóż, że ze Szwecji.